piątek, 16 września 2022

ZMIANA



Zazwyczaj nadchodzi nieoczekiwanie. Nie lubię, gdy w szybkim tempie składa w origami mój plan, układany i realizowany sukcesywnie przez jakiś czas.

Pierwsza reakcja – frustracja i podenerwowanie. Próbuję z nią walczyć, omiatając wzrokiem przestrzeń dookoła w poszukiwaniu sposobu na zatrzymanie tego, co nieuchronnie się zbliża. Im bardziej się rozglądam, tym mocniej czuję, że nic z tego, zmiana nastąpi, czy tego chcę, czy nie.

Uch…wzdycham…zatrzymuję się. Złość i irytacja przechodzi w żal i smutek.

Idę na spacer sama ze sobą. Towarzystwo natury wspiera w czuciu tego, co we mnie. Oddycham, wypuszczam powietrze z nadętego balonika oczekiwań. Znów się zatrzymuję i sprawdzam, jak się mam teraz.

Przychodzi pustka, przestrzeń, a wraz z nimi akceptacja. Nie będę się przecież kopać z koniem. Jest jak jest.

I zanim ruszę dalej, zanim wpuszczę światło, uczę się trwać w tym stanie, kiedy już się nie wzbraniam, a jeszcze nie działam. Po prostu jestem.